Jest jedna bardzo dziwna i niezbyt znana praktyka: dziesiątki, a nawet tysiące granatów F-1 są zabierane na odległe wysypisko i tam dla czegoś spalane. Dlaczego w ogóle to się dzieje? Czy nie ma innego zastosowania dla tak cennej amunicji? Może w tym wszystkim jest jakiś rodzaj korupcji? W rzeczywistości odpowiedź na wszystkie te i inne podobne pytania jest tak prosta, jak to tylko możliwe.
Kiedy granaty są wyniesione w pole i spalone w dużych ilościach, to wcale nie jest zepsucie, ani nawet czyjeś niezrozumiałe „pobłażanie sobie”, ale środek przymusowy i całkiem naturalny. Jednak ci, którzy wciąż pamiętają najlepsze lata armii radzieckiej, zapewne powiedzą, że dziś takie operacje to straszna strata pieniędzy podatników. Jednak najpierw najważniejsze. Przede wszystkim warto więc zrozumieć, że na wysypiskach spalane są nie tylko granaty, ale w zasadzie każda amunicja wybuchowa. Odbywa się to oczywiście w celu wykorzystania tego ostatniego.
Dzieje się tak, ponieważ materiały wybuchowe, podobnie jak większość innych rzeczy w naszym świecie, mają bardzo określony okres trwałości. Na przykład krajowe granaty F-1 zostały przyjęte w 1927 roku. Jeszcze w czasie I wojny światowej granaty były wyposażone w bardzo kapryśny materiał wybuchowy zwany „trinitrofenolem”. Jednak już w latach dwudziestych XX wieku rozpoczęto przechodzenie na bardziej stabilny i niezawodny „trinitrotoluen”. W normalnych warunkach trotyl jest przechowywany w środkowej strefie klimatycznej do 50 lat. W gorącym klimacie granaty są przechowywane znacznie mniej. Jeśli po tym czasie granat nie był używany, należy go wyrzucić.
Utylizacja amunicji jest dwojakiego rodzaju: naturalna i wysypiskowa. W pierwszym przypadku amunicja (w tym wybuchowa) jest niszczona poprzez wykorzystanie jej w procesie edukacyjnym żołnierzy i oficerów. Odbywa się to oczywiście przed datą wygaśnięcia. Ponadto amunicję można zawsze sprzedać lub przekazać „potrzebującym” partnerom w niebezpiecznym międzynarodowym biznesie. Chociaż, oczywiście, nikt tego dziś nie robi, bo zimna wojna, jak wszyscy wiedzą, dobiegła końca (sarkazm). Drugim sposobem na zniszczenie amunicji jest spalenie jej na dystansie przez drużyny saperów.
CZYTAJ TAKŻE: Rodzice zamurowali pokój swojego syna, który zmarł 100 lat temu, zamieniając go w kapsułę czasu
Z tym drugim też wszystko nie jest łatwe. Faktem jest, że samo zabranie i zniszczenie góry granatów nie jest zbyt racjonalne. Granat to dość złożone urządzenie, składające się z dużej liczby elementów, z których wiele można nadal używać. Dlatego w wielu krajach, w tym w Związku Radzieckim, te same F-1 trafiały najpierw do specjalnych magazynów, gdzie w celu racjonalizacji ich demontażu i utylizacji zajmowali się przeszkoleni ludzie.
>>>>Pomysły na życie | NOVATE.RU<<<<
Racjonalizacja oznacza oddzielenie od amunicji elementów, które można ponownie wykorzystać lub poddać recyklingowi. Na przykład we wspomnianym już F-1 jest prawie 0,5 kg żeliwa. Zapas 350 tysięcy granatów waży około 175 ton. Nie będzie trudno obliczyć, ile cennego metalu można z nich uzyskać do recyklingu w produkcji, jeśli zostanie poddany recyklingowi. W czasach radzieckich istniały nawet specjalne instytuty badawcze, które zajmowały się problemami utylizacji amunicji. Jedynie „bezpieczniki uniwersalne” były bezpowrotnie spalane na wysypiskach śmieci, gdyż ich wykorzystanie w celach racjonalizatorskich było banalnie nieopłacalne z ekonomicznego punktu widzenia.
Jeśli chcesz dowiedzieć się jeszcze ciekawszych rzeczy, zalecamy przeczytanie 5 rodzajów broniktórych nie wolno używać.
Źródło: https://novate.ru/blogs/010520/54340/