Decydując się na budowę domu, decyduje się na jego powierzchnię kierując się własnymi potrzebami i potrzebami rodziny. Ci, którzy przez długi czas skulili się w maleńkich domkach „Chruszczowa”, marzą o przestronnym mieszkaniu. W rzeczywistości życie w rezydencji nie jest takie wspaniałe! Byłem o tym przekonany z własnego doświadczenia. Podzielę się z wami moimi spostrzeżeniami.
Jak to się wszystko zaczeło
Na początku mieszkaliśmy z żoną w jednopokojowym mieszkaniu. Po urodzeniu dziecka wprowadziliśmy się do domu o powierzchni 72 metrów kwadratowych. Ogólnie było dla nas wystarczająco dużo miejsca. Ale po kilku latach rodzina została uzupełniona, więc mieszkanie musiało zostać pilnie rozbudowane.
Po rozważeniu wszystkich za i przeciw zdecydowaliśmy się zbudować przestronny dom. Zwróciliśmy się o pomoc do znanego nam budowniczego. Zaproponował nam projekt 2-kondygnacyjnego murowanego domu o łącznej powierzchni 250 kwadratów. Moja żona i ja byliśmy bardzo zadowoleni z tego projektu. Wydawało nam się, że za 6-8 lat zakończymy budowę i szczęśliwie zamieszkamy z dziećmi w dużym i wygodnym domu.
Przedłużona konstrukcja
Prace rozpoczęto w 2006 roku. Udało nam się go ukończyć dopiero 11 lat później - w 2017 roku. W tym okresie my i cały kraj mieliśmy problemy finansowe związane z kryzysem. Dlatego moment wprowadzenia się do nowego domu został przesunięty o kilka lat. Ile nerwów, sił i środków zainwestowaliśmy w budowę, nawet przeraża nas pamięć.
Wszystkie pieniądze poszły na plac budowy. Nie było nas stać na normalne wakacje, podróże itp. Ale nadal podążaliśmy w kierunku cenionego celu.
Dom jest w połowie pusty
Podczas gdy my zajmowaliśmy się budową, najstarszemu dziecku udało się skończyć szkołę, wejść na uniwersytet i „wylecieć z rodzinnego gniazda”. Przeniósł się do Petersburga i nie planuje jeszcze powrotu. Syn ma już żonę. Najprawdopodobniej tam się pobiorą i zostaną, by żyć. Najmłodsze dziecko ma 14 lat, podczas gdy mieszka z nami, ale prawdopodobnie pojedzie też do Moskwy po szkole.
Okazuje się więc, że dziś nasz 250-metrowy dom jest w połowie pusty, a po 4-5 latach będziemy w nim mieszkać tylko z żoną.
Pomieszczenia, z których korzystamy to salon, kuchnia, toaleta, nasza sypialnia i pokój syna. Pozostałe pomieszczenia są albo puste, albo stopniowo zamieniają się w magazyn niepotrzebnych rzeczy.
Mała rodzina nie potrzebuje dużego domu!
Głównym problemem w przypadku dużych domów są długie, czasochłonne i kosztowne naprawy. Umeblowanie wszystkich pomieszczeń również nie jest łatwym zadaniem. Aby wprowadzić się do nowego domu, po prostu pomalowaliśmy sufity, pokryliśmy ściany tapetą i położyliśmy linoleum. Nie najlepsza renowacja! Stopniowo uszlachetniamy pokoje, ale to trwa latami.
Jesteśmy też zmęczeni meblami. Jakoś udało się urządzić pierwsze piętro. W tym samym czasie kupiliśmy wszystko, co było konieczne i niedrogie. Czasami meble nie pasują do ogólnego wnętrza pokoju i wyglądają śmiesznie. Przepiękne żyrandole zawiesiliśmy tylko w salonie i kuchni. W pozostałych pomieszczeniach skromne, tanie plafony.
Zwrócę również uwagę, że ogrzewanie dużego dwukondygnacyjnego budynku jest bardzo problematyczne. Miesięcznie na ogrzewanie wydajemy około 6-7 tysięcy!
Co chcę na koniec powiedzieć
Teraz rozumiem, że wystarczy nam dom o powierzchni 120 kwadratów. A na placu, który mamy dzisiaj, można pomieścić kilka rodzin. Dlatego takie rezydencje są istotne dla rodzin wielodzietnych, a nie dla takich jak nasza.
Duży dom to wielka strata. Jeśli cię na to stać, będę tylko zazdrościł. Musimy ratować, pozbawiać się wielu przyjemności.
Chciałbym móc cofnąć te 11 lat wstecz i wybrać skromniejszy projekt domu. Niestety, to, co mamy, jest tym, co mamy.
Co o tym myślisz? Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzach!
Bardzo się cieszę, że przeczytałeś artykuł do końca! Byłbym wdzięczny za twoje polubienie 👍 izasubskrybuj mój kanał.