Początek wojny dla żołnierzy Armii Czerwonej był prawdziwym koszmarem. Wszystko nie poszło zgodnie z planem. W rezultacie wróg otrzymał wiele magazynów z bronią, sprzętem, amunicją, sprzętem, choć bez paliwa. Ale nie tylko to docenili Niemcy. Były też inne trofea, którymi cieszyli się jak małe dzieci. Tak, a nasi żołnierze chętnie zabierali z pola bitwy to, co wcześniej należało do wroga. Oczywiście były rzeczy, które najbardziej ucieszyły żołnierzy obu armii.
1. Sytuacja z trofeami: co interesowało żołnierzy niemieckich
Już po trzech miesiącach od rozpoczęcia wojny do dyspozycji Niemców było ponad 14 000 sowieckich czołgów. Szczególnie interesujący dla nich był T-34, wyposażony w tzw. kopułę dowódcy. W razie potrzeby były naprawiane w zakładzie w Rydze. Z krzyżami po bokach kilka firm naszego sprzętu walczyło na Wybrzeżu Kurskim. Ogólnie rzecz biorąc, wróg używał znacznie więcej czołgów - ponad trzysta.
Z „Katiuszami” sytuacja nie była taka prosta. Według niektórych danych historycznych istnieją informacje, że sam Hitler obiecał wręczyć Krzyż Rycerski komuś, kto mógłby zdobyć tę instalację bojową. Nasi żołnierze oczywiście odznaczali się heroizmem, ale wróg był wytrwały, zaradny i silny. Dzięki ich szturmowi Niemcy zdołali podbić Vyazmę 19 września 1941 r. złap kilka z tych potężnych zestawów.
Skoro Niemcy tak bardzo interesowali się tą techniką, to dlaczego sami jej nie wyprodukowali? Faktem jest, że armia była zadowolona z różnorodności i jakości dostępnych dział, wielu sztuk artylerii armatniej. Do ich dyspozycji były traktory i karabiny, zarówno własnej produkcji, jak i czeskie, francuskie. Sprzęt wojskowy umożliwiał jak najdokładniejsze trafienie. Jeśli chodzi o Katiusze, pod względem powierzchni sprawdziły się dobrze.
Cenna była także broń strzelecka dla Niemców. W Związku Radzieckim do początku wojny przyjęto 3 rodzaje samopowtarzalnych karabinów automatycznych. Ich liczba wynosiła około 1 500 000 sztuk. Broń była naprawdę doskonała, zwłaszcza Svetka (mowa o SVT). Ale piechota bardzo łatwo rzucała samoładowanie, jeśli nadarzyła się taka okazja.
Bardziej zadowoleni byli z Mosinki - trójki, która nadal strzelała, nawet jeśli leżała na piasku. Ten numer nie działał z samozaładunkiem, ponieważ potrzebowała opieki, a także regulacji. Oczywiście dla chłopaków ze wsi, którzy mieli nie więcej niż cztery lata nauki, priorytetem była prosta broń, która nie wymagała specjalnej wiedzy. Jeśli chodzi o marines i spadochroniarzy, wiedzieli, jak używać SVT i robili to z przyjemnością.
Wśród Niemców szczególnie popularna była Svetka, a także PPSh. Broń ta była chętnie używana przez wrogich zwiadowców i zwykłych piechurów. Jednak najcenniejszym trofeum, po niepowodzeniu idei „blitzkriegu”, nie była broń, ale ciepłe zimowe ubrania. W Rosji zimy są srogie, więc ludność była dosłownie rozebrana na ulicy. Prawdziwym prezentem były szaliki, bluzy i filcowe buty. Jeśli udało się zdobyć kożuch, to już było wielkie szczęście.
2. Jakie trofea szczególnie interesowały żołnierzy radzieckich?
Jak wyglądały sprawy z przechwyconym sprzętem wojskowym w szeregach Armii Czerwonej? V. V. Karpow, harcerz, Bohater ZSRR, pisarz, zauważył w swoich wspomnieniach, że kierownictwo nie aprobowało użycia wrogich karabinów maszynowych przez zwiadowców, ale było dość cierpliwe. Piechocie surowo zabroniono używania broni wroga, ponieważ żyli na zasadzie, że nasza jest najlepsza. Jeśli ktoś złamał zakaz, musiał porozmawiać z oficerem specjalnym.
>>>>Pomysły na życie | NOVATE.RU<<<<
Dla żołnierzy radzieckich sztylety wroga stały się prawdziwym prezentem, ponieważ domowe bagnety nie są w stanie otworzyć puszki. Prawdziwym odkryciem dla Armii Czerwonej były zestawy żołnierza, a mianowicie połączone sztućce - łyżka i widelec. Mieliśmy tylko łyżki.
Żołnierze radzieccy, którzy w większości byli dziećmi wiejskimi, z radością zabrali z ziemianek wroga słodycze, batoniki, konserwy, które otwierano kluczem. Najcenniejszym trofeum, którego nie wstydzi się wręczyć dowódcy, była lornetka. Niemiecka jakość optyki nie mogła się nie radować. Żołnierze byli szczególnie zadowoleni z zegarków na rękę. Nie wszyscy dowódcy mieli ten mechanizm.
Jedyne, co nam się nie podobało, to niemiecki tytoń. Preferowana była rodzima kudka. Cóż, jeśli wziąć to jako całość, to nikt nie odmówił wtedy żadnych trofeów. Brali wszystko, co wpadło im w ręce i co można było jakoś zastosować.
Równie ciekawie byłoby wiedzieć dlaczego pod koniec II wojny światowej Niemcy nie wypłaciły ZSRR reparacji.
Źródło: https://novate.ru/blogs/300921/60715/