Niedawno kupiłem telefon na prezent, z dużymi przyciskami i głośnym dźwiękiem. To jest właśnie telefon, którego potrzebują emeryci. Konsultant w sklepie pokazał, jakie to duże, jasne i głośne. Po małym rozwidleniu zdecydowali się kupić go dla jego ojca, mojej żony.
Myślałem, że trudno mnie zaskoczyć fantazyjnymi telefonami. Ale go tam nie było. Za niewielką kwotę udało im się „upchnąć” w telefonie funkcje, o których nawet nie mogłem marzyć. Otwierając paczkę, nadal zastanawiałem się, jak duże było.
Zwróć uwagę na cały zestaw: Korpus telefonu, solidna bateria 5500 mAh, najprostszy zasilacz i kable do ładowania. I uwaga: słuchawki z mikrofon.
Sama bateria ma oczywiście doskonałe właściwości ze względu na swój rozmiar.
Na korpusie jest latarnia, która świeci całkiem dobrze.
Pierwsze wyłączenie wywarło niezatarte wrażenie na gospodarstwie domowym (żonie i córce). Po długim naciśnięciu przycisku resetowania ekran zaświecił się.
A potem ostry i głośny dźwięk w połączeniu ze światłem i muzyką przeraził moją córkę i przyprawił o dreszcze.
Ten cud jest tak głośny, że wideo nie pokazuje, jak głośno jest.
Ten „klocek” może pomieścić trzy karty SIM i wszystkie będą aktywne. Odpowiedni dla wszystkich popularnych operatorów. MTS, Megafon, Beeline. Jest też miejsce na kartę pamięci.
Najbardziej palącą rzeczą w tym urządzeniu jest „ZVUK”. Z przyzwoitymi głośnikami dźwięki są głośne. Nawet za dużo.
Głośny głośnik, przesyłający muzykę z „zwykłego” telefonu za pomocą technologii Bluetooth. Możliwość ładowania czyjegoś smartfona z tego telefonu (funkcja power banku). Wbudowane radio (nawet teraz, kiedy piszę te wersety, słucham fali FM). Latarnia uruchamiana z osobnego klucza. Wszystkie te funkcje telefonu sprawiły, że zatrzymałem go dla siebie i dam mojemu teściowi najlepszy prezent na świecie, nie, nie książkę... I pieniądze. Niech kupuje to, czego chce.