W wiosce mieszkają rodzice mojej ukochanej żony. Przez wiele lat pracowali w kołchozie, później teść pracował jako traktorzysta dla budowniczych aż do przejścia na emeryturę, teściowa pracowała na zasłużonym wypoczynku w szkole jako kucharka.
Ponadto mieli dużą liczbę bydła. Krowy, jagnięta, świnie, kury, kaczki, gęsi... Wszystkie te zwierzęta trzeba było nakarmić. Tak, na zimę przygotuje siano na ogromną liczbę ust. Teraz są na emeryturze, trzymają kozę i kurczaki. Zdrowie nie wystarczy już do niestrudzonej pracy.
Tak więc, kiedy przyjeżdżałem z wizytą, zawsze starałem się wymknąć na wyprawę na ryby, kiedy tylko było to możliwe. Ponieważ w okolicy, w której mieszkają, zbiornik jest bardzo dobry.
pewnego razu jadąc na kolejny rejs na ryby rozmawialiśmy z teściem o tej lekcji. Nawiasem mówiąc, nie lubi tego procesu, uważając go za bezużyteczną rozrywkę. Rozmawialiśmy o rybakach i tym, że oni leniwy. Jego argumenty były następujące:
- Rzadko przynoszę ryby do domu
- Znikają na długi czas, nikt nie wie gdzie
- W każdej chwili możesz uciec od pracy
- Nadużywanie alkoholu jest dość powszechne
- Robienie dziury w rodzinnym budżecie
I odpowiedziałem na jego argumenty w ten sposób:
- Łowienie ryb to nie zawsze odpoczynek, leniwi ludzie tego nie potrafią, trzeba wstawać wcześnie rano
- Często spacer lub rejs statkiem zajmuje wiele kilometrów
- Wielu rybaków udaje się na „odpoczynek” dopiero po zaplanowanej pracy
- Wyjście na łono natury pozwala przegapić „irytującą” rodzinę
- Zwykli rybacy rzadko piją alkohol ...
W efekcie w trakcie rozmowy doszliśmy do wniosku, że rybacy nie są leniwi, a GRACZY. Podekscytowanie popycha nas do wielogodzinnych poszukiwań właśnie tych okazów, o których marzymy za każdym razem przed łowieniem.
Nawiasem mówiąc, stary rybak powiedział mi:
„U osoby, która nie lubi niczego poza pracą, dostają „diabły” naciskać na złe uczynki ...