Być może nigdy nie stanąłbym w obliczu „powstania”, gdyby nie przypadek. Wszystko zaczęło się od tego, że przez moje niedopatrzenie woda dostała się do pieca z komina. Doprowadziło to do gwałtownego skoku wilgotności w łaźni parowej. Natychmiast wytarłem wodę i rozpaliłem piec, aby przywrócić poprzedni mikroklimat.
Pierwsze dwa lub trzy ogrzewanie uszło mi na sucho. Ale po kilku tygodniach zacząłem zauważać, że w niektórych częściach ścian okładzina jest spuchnięta.
Jak szukałem wspólnego języka z clapboardem
Pierwsza sprawdzona metoda radzenia sobie z nieprzewidzianymi sytuacjami to nic nie robić. Więc zrobiłem. Towarzysze nieszczęścia napisali na forum łaźni, że często podszewka wraca na swoje stare miejsce bez udziału z zewnątrz. Stawka polega na tym, że po wyschnięciu drzewo zmniejszy się i zajmie swoją poprzednią pozycję. Aby proces przebiegał szybciej, specjalnie zaaranżowałem projekty.
Niestety ta metoda mi nie pomogła. Powód jest prosty - suszenie działa tylko wtedy, gdy jest wolna przestrzeń dla cyrkulacji powietrza od wewnątrz i od zewnątrz. Z braku doświadczenia położyłem ściany w łaźni parowej bez uwzględnienia tej cechy, za którą zapłaciłem w przyszłości.
Dzięki temu, że w łaźni parowej drewno nie wysycha, ostatecznie zwiększa się ryzyko nie tylko pęcznienia, ale i gnicia materiału. Brak miejsca od wewnątrz zapobiega przedostawaniu się wilgoci z podszewki i przyspiesza jej zniszczenie. Sytuacja szła najgorsze - myślałem już o rozpoczęciu całkowitego ponownego pokrycia łaźni parowej. Ale do tego nie doszło.
Sąsiad z domową kąpielą, który już zmierzył się z konsekwencjami swoich technicznych decyzji, rzucił mi prawdziwy hack życia w wannie. Jeśli woda nie wyparuje sama, potrzebuje w tej sprawie pomocy. Aby to zrobić, usunąłem jedną deskę w niepozornym miejscu, aby ułatwić cyrkulację powietrza.
Rezultat nie trwał długo - nadmiar wilgoci odparował w ciągu kilku godzin. Oczywiście ta tajna metoda ma jedną wadę. Należy go na bieżąco powtarzać.
Jak być mądrzejszym ode mnie
Dla tych, którzy planują zbudować wannę, na podstawie własnego doświadczenia przygotowałem kolekcję własnego „grabi”. Poznanie wroga wzrokiem pomoże uniknąć bolesnych błędów, które popełniłem. Błędy to:
- brak szczelin wentylacyjnych. Między podszewką a podstawą (ścianą, sufitem itp.) Musisz pozostawić szczeliny 1-2 cm. Szczeliny nie są pokryte izolacją termiczną. W przeciwnym razie materiał z czasem ulegnie zawilgoceniu i przerośnie pęknięciami;
- nie ma „luk rozszerzających”. Na całym obwodzie okładziny pozostają mikroskopijne szczeliny w 5-6 mm. Te małe szczeliny umożliwiają rozszerzanie się podszewki po podgrzaniu bez widocznych konsekwencji;
- nieprawidłowe elementy mocujące. Wiele operacji wykonywałem podczas budowy za pomocą zacisków (specjalnych wsporników). Ale jak się okazało, do wykańczania mokrych pomieszczeń najlepiej nadają się wkręty samogwintujące lub gwoździe. Kleimery są niestabilne na odkształcenia okładziny i gwałtowne zmiany temperatury.