Armia, jak każda inna społeczność zawodowa, ma swój slang. Jego twórcami stają się przede wszystkim zwykli żołnierze. Zdecydowana większość slangowych słów naszych czasów pojawiła się w armii byłych republik radzieckich w latach istnienia ZSRR. Wiele z nich będzie szczerze niezrozumiałych dla cywila, pomimo pozornie znajomego brzmienia „normalnego” Rosjanina.
1. "Mleko"
Większość ludzi wciąż zna to slangowe wyrażenie armii. Jest stosowany w odniesieniu do strzelania z broni i oznacza całą przestrzeń wokół tarczy (celu). Tak więc strzelać do mleka oznacza strzelać do przeszłości.
2. "Obywatel"
Tak więc w czasach sowieckich nazywano tych poborowych, którym zostało kilka dni przed demobilizacją, rzadziej - kilka tygodni. Z reguły nikt nie dotykał takich żołnierzy i nie zmuszał ich do niczego. W każdym razie, jeśli w ogóle nie siedzieli na szyjach oficerów. Oczywiście stosunek do demobilizacji nadal zależał w dużej mierze od jednostki i dowództwa.
3. „Za rzekę”
Bardzo wąskie pojęcie slangu, które pojawiło się w armii sowieckiej w latach 80. XX wieku. Przeprawa przez rzekę oznaczała wyjazd do służby w Afganistanie, gdzie toczyła się już wojna z Mudżahedinami. Wyrażenie slangowe pojawiło się ze względu na fakt, że granica między ZSRR a DRA przebiegała wzdłuż rzeki Amu-darii.
4. "Biustonosz"
W tym przypadku nie mówimy o elemencie damskiej bielizny, ale o elemencie wyposażenia dla żołnierzy-strzelców. Słowo „biustonosz” oznacza rozładunek bandolierów do wygodnego przenoszenia zapasów do karabinu szturmowego Kałasznikowa na brzuchu. Nazwa wzięła się stąd, że zarówno biustonosz damski jak i bandolier noszone są z przodu i zapinane na szelki z tyłu.
5. "Smark"
To słowo nazywa się paskiem na szelkach. Kapral ma jeden. Młodszy sierżant ma dwa. Sierżant ma trzy. Nazwa pojawiła się ze względu na wizualne podobieństwo cienkiego paska na szelkach i rozmazanego na powierzchni smarka z nosa.
6. „Zakop niedopałek papierosa”
Forma zamglenia i zbiorowej odpowiedzialności. Młodym żołnierzom nie wolno palić w dogodnym dla nich czasie. Jeśli nowo powołani przełamują codzienną rutynę na rzecz nikotyny, to cała jednostka może zostać wysłana na farsową ceremonię z okazji uroczystego pogrzebu niedopałka papierosa. Żołnierze będą zmuszeni do uporządkowania się, niedopałek papierosów zostanie przeniesiony przez cały oddział do płaszczy przeciwdeszczowych, po czym przy muzyce (najczęściej improwizowany za pomocą ust) i salut (również improwizowany) dokona pochówku małego niedopałka papierosa w pełnowymiarowym grobie gdzieś na krawędzi kawałka. Grób oczywiście ocieka cała winna jednostka. Ogólnie forma ceremonii zależy tylko i wyłącznie od wyobraźni dziadka sierżanta.
7. "Startować"
Z reguły baraki to dość długie pomieszczenie, w środku którego znajduje się wolna miejsce na formacje i posadzenie żołnierzy na krzesłach dla zawodowców i dążenia ideologiczne. Pod pewnymi względami ten obszar przestrzeni życiowej przypomina pas startowy samolotu. Stąd nazwa.
8. „Zwiedzanie bajki”
Tak więc w czasach sowieckich, jak na ironię, nazywano tradycyjne cotygodniowe oglądanie patriotycznego programu „Służę Związkowi Radzieckiemu”. Biorąc pod uwagę, że pod koniec ZSRR agitacja i propaganda całkowicie zrujnowały i pokryły się pleśnią, a znaczna część społeczeństwa nie wierzyła w patosową oficjalną propagandę, oglądanie takich programów przypominało tortury ze strony CIA. Jednak dla poborowych, którzy mogli siedzieć i po prostu oglądać telewizję, nie było już źle. Wydarzenie to zostało nazwane przez analogię do programu telewizyjnego dla dzieci o tej samej nazwie, emitowanego w latach 1970-1990.
>>>>Pomysły na życie | NOVATE.RU<<<<
9. "Dyskoteka"
Tak nazywała się kuchnia w armii sowieckiej. Nazwa została ukuta na cześć faktu, że praca w zmywarce była jak taniec. Ten obszar pracy uznano nie tylko za nieprzyjemny, ale także najtrudniejszy, ponieważ zmywarki w stroju były dosłownie bombardowane brudnymi naczyniami i sztućcami.
10. „Bażanty” i „Słonie”
Znaczenie terminu „Bażant” zmieniało się w czasie iw zależności od miejsca doręczenia. Początkowo było to imię nadane młodym żołnierzom, którzy właśnie zostali wezwani. Jedno z telefonów odbyło się wiosną. Podobieństwa są oczywiste: bażanty pojawiają się na wiosnę, nie mają dużo mózgów jak wszystkie ptaki, poza tym ciągle biegają. Następnie „bażanty” zaczęto nazywać tymi, którzy służyli rok i „rozkładali pióra”. Pierwotne znaczenie tego słowa zostało zastąpione terminem „słoń”. Nowe wezwanie zostało nazwane tak z powodu niemożności spokojnego chodzenia po barakach, ciągłego zapachu potu i regularnych zajęć w maskach przeciwgazowych, które zdają się przypominać fizjonomię słonia.
Jeśli chcesz wiedzieć jeszcze ciekawsze rzeczy, to powinieneś poczytać o tym za które żołnierze Armii Czerwonej skarcili swoje hełmy podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Źródło: https://novate.ru/blogs/290322/62555/