Trudno będzie znaleźć osobę, która nigdy w życiu nie widziała niemieckiego granatu Stielhandgranate 24 z II wojny światowej, nawet w filmie. Jedna z tych rzeczy, z którymi niezmiennie kojarzy się wizerunek typowego „Fritza”. Osobiście zawsze chciałem zapytać, dlaczego niemiecki granat ręczny potrzebuje rączki. W końcu inni nie mieli czegoś takiego.
Historia „markowego” granatu Stielhandgranate rozpoczęła się na długo przed drugą wojną światową, a mianowicie w 1916 roku. Wtedy to nowy granat wszedł do służby w armii niemieckiej. Warto zauważyć, że granat Stielhandgranate był odpowiedni zarówno do celów ofensywnych, jak i obronnych. Promień zniszczenia tego ręcznego granatu piechoty wynosił 10-15 metrów, jednak można go było poprawić za pomocą zdejmowanej metalowej koszuli dołączonej do zestawu. Pozwoliło to zwiększyć promień rażenia do 30 metrów, co natychmiast uczyniło granat Stielha już bronią obronną. Podczas I wojny światowej granaty te były używane nie tylko przez Niemcy, ale także przez szereg innych krajów, w tym Szwajcarię. W sumie wyprodukowano około 75 milionów sztuk tej broni.
Interesujący fakt: w wielu krajach Stielhandgranate był oficjalnie używany do lat 90.
W Anglii, Francji i Rosji niemieckie granaty w kawałku nazywano „bijakami” i „popychaczami” (analogicznie do narzędzia do wyrabiania gotowanych ziemniaków w puree). Pierwszą rzeczą, którą najbardziej uważni ludzie zauważą, patrząc na Stielhandgranate, jest to, że nie ma rachunków. Dzieje się tak, ponieważ niemiecki granat rzucany jest w niecodzienny sposób.
CZYTAJ TAKŻE:Czaszka i kości: dlaczego ten symbol był noszony przez SS i czy naprawdę został wymyślony w Niemczech
Przed użyciem w walce w Stielhandgranate najpierw odkręca się nasadkę na dole rękojeści. Stamtąd wypada koronka, za którą trzeba mocniej pociągnąć. Ta czynność spowoduje reakcję chemiczną granatu, a eksplozja nastąpi w ciągu 7-8 sekund. Ważną zaletą „młotka” było to, że po upuszczeniu nie wybuchał. Ponadto kilka granatów było dość skutecznych przeciwko pojazdom, w tym opancerzonym.
>>>>Pomysły na życie | NOVATE.RU<<<
Specjalny uchwyt ubijaka był potrzebny do dwóch rzeczy. Po pierwsze, aby kontynuować rzucanie granatem. Po drugie, żeby było miejsce na ukrycie układu lontowego z saletrą amonową. Oba rozwiązania były bardzo udane, ale Stielhandgranate miało też wady. Jeśli zbyt mocno pociągniesz za linkę, granat może w ogóle nie wystrzelić. Ponadto uchwyty były często wilgotne i spuchnięte, co powodowało, że późniejsza obsługa granatów była dość problematyczna.
Kontynuując temat, poczytaj o dlaczego nie używać magazynków na więcej niż 30 nabojów w broni i nie tylko.
Źródło: https://novate.ru/blogs/011119/52266/