Idąc ulicą i zwracając uwagę na okna domów, w wielu z nich można dostrzec charakterystyczne różowe światło - ludzie uprawiają sadzonki pod fitolampami.
Czytelnik przysłał do testu ogromną fitolampę, na której napisano „60W”. Przetestowałem to i byłem zaskoczony.
Lampa była dość droga - 1750 rubli. Na górze pudełka naklejka z napisem „R-LED Phytolamp prom - dwa widma 60 W”.
Z boku nalepka z inną nazwą „ZW0145-00-0” oraz tajemniczy napis „Moc wyjściowa 60W”.
Najpierw zmierzyłem moc lampy. Zamiast obiecanych 60 W okazało się, że ma tylko 14 W. Spektrometr wykazał strumień świetlny 470 lm, ale ta wartość nie ma zbyt dużego zastosowania w fitolampach. Niebieski pik w widmie przy 455 nm, czerwony pik przy 633 nm.
Poprosiłem jednego z czołowych ekspertów w dziedzinie fitolightów, Antona Sharakshane'a, aby obliczył na podstawie widma, ile jest mikromol / s daje taką lampę i porównaj jej wydajność do oświetlania roślin konwencjonalną białą diodą LED lampa.
Anton przesłał następujący wynik:
"1000 lm dla tego widma odpowiada 36,5 μmol / s
Przy 14,09 W poborze mocy lampa daje 470 lm, co odpowiada 17,2 μmol / s i wydajności 1,0 μmol / J.
W przybliżeniu taki sam strumień daje „przeciętna” lampa LED z białym światłem o strumieniu 1200 lm".
Okazuje się, że nie ma sensu wydawać na taki fitolampa prawie dwóch tysięcy rubli. Jeśli kupisz jakąkolwiek tanią lampę LED o ciepłym świetle i rzeczywistym strumieniu świetlnym 1200 lm za 80-100 rubli, da roślinom tyle samo światła, a nawet trochę mniej.
Może się mylę, ale mam wrażenie, że wszystkie niebiesko-czerwone fitolampy, które są sprzedawane znacznie drożej niż zwykłe białe lampy o tej samej mocy, to wielkie oszustwo.
© 2020 Aleksiej Nadieżin
Głównym tematem mojego bloga jest technologia w życiu człowieka. Piszę recenzje, dzielę się doświadczeniami, opowiadam o różnych ciekawych rzeczach. Mój drugi projekt - lamptest.ru. Testuję żarówki LED i pomagam dowiedzieć się, które są dobre, a które nie.