Ogólnie nasza rodzina ma szczególne podejście do sera. Uwielbiamy to inaczej iw dowolnej ilości. Smażony ser jest pyszny, pizza jest pyszna.
Uwielbiamy też kupować bagietkę w Auchan, przekroić na pół, zetrzeć ser, wymieszać z czosnkiem i włożyć do piekarnika. Nasze ulubione śniadanie w domku letniskowym.
A moja rodzina jest taka, że wstydzą się skończyć zjadać ostatni kawałek i absolutnie wszyscy, łącznie ze mną.
Został mały kawałek sera, jakby każdy chciał go zjeść, ale potem wkrada się myśl, może ktoś inny tego chce.
Od czasu do czasu pozostaje więc pokryty pleśnią. A takich kawałków może nie być, ale całkiem sporo.
Po powrocie do domu musiałem więc ugotować obiad. Proste, gotowane pierogi. Wszedłem do zamrażarki na pierogi, spojrzałem, była torba, a co w niej było nie było jasne.
Myślę, że musisz to wyrzucić. Otworzył torbę i był tam mrożony tarty ser. Jestem pewien, że bym tego wcześniej nie odgadł, więc moja żona znowu coś wymyśliła. Dobra, myślę, niech kłamie. Kiedy wrócę z pracy do domu, na pewno się tym zainteresuję.
Kiedy gotowałem pierogi i przyszła moja żona. Nie jestem w nastroju na coś, ale zdecydowałem się i zapytałem ją, dlaczego tarta ser i włożyła do zamrażarki.
Na co usłyszałem całkowicie zrozumiałą odpowiedź:
"Jestem zmęczony! Na każdej półce jest mały kawałek sera, jak najwięcej. Zostanie tydzień, dwa, spleśnie, a potem wyrzucamy. Lepiej odpuścić, w przeciwnym razie możesz go popchnąć.
Postanowiłem więc zetrzeć ser, zbierając wszystkie kawałki, które były w lodówce na różnych półkach, w tym w komorze zerowej, i zamrozić, wkładając do zamrażarki.
Dzięki temu długo się nie zepsuje, zamarznie i pozwoli lody leżeć sobie. A kiedy zamierzamy zrobić pizzę, czy kanapki z serem i czosnkiem, wyjmujemy z zamrażarki worek sera, tniemy go tak, żeby się nie pogniótł i używamy do gotowania.
Zero odpadów, jedna duża oszczędność. Coś w tym rodzaju! ”- żona wyrzuciła pouczającą przemowę, praktycznie bez najmniejszego problemu.
Okay, myślę, postanowiłem to zrobić, pozwól mu to zrobić. Rzeczywiście, nie ma w tym nic złego. Mrożony ser na pewno nie zepsuje się, nie wysuszy ani nie spleśnie!
A co najciekawsze, mrożenie sera stało się w naszej rodzinie nawykiem.
Został kawałek sera, wszyscy wstydzą się go zjeść, utrzeć, włożyć do torby i do zamrażarki. A gdy dostajesz więcej, gotujemy pizzę!
Moja żona wykazała się taką pomysłowością. Doceniam to, była szczęśliwa!