A to jest GOST? „Nigdy w życiu nie widziałem bardziej obrzydliwej konserwy!” Radzę nie marnować pieniędzy

  • Dec 10, 2020
click fraud protection

Drodzy Czytelnicy, wiem, że ostatnio w Zen stało się popularne pisanie artykułów o konserwach. Jak, kupiłem, otworzyłem, zobacz, co jest w środku. Ja sam nie lubię takich recenzji. I nigdy nie myślałem, że sam kiedykolwiek napiszę coś takiego. ALE! Po prostu nie mogę milczeć...

Z wszystkich obecnie znanych powodów robiłam małe zapasy żywności, żeby już więcej nie biegać do sklepu. To znaczy, odpowiednio, trochę wszystkiego i trochę konserw. Ale jak się okazało, niektóre „słoiki” potrafią kompletnie zrujnować apetyt i nastrój ...

Do takich przykrych „niespodzianek w puszkach” można zaliczyć „Sardynkę atlantycką z dodatkiem oleju”, producenta - „Fortuna Crimea”. I kupiłem 3 puszki takiej konserwy.

Generalnie informacja na niebieskim brzegu z żółtym napisem urzeka:

  • Wskazany jest GOST.
  • Waga 250 gr., Zawartość kalorii 270 kilokalorii.
  • Data produkcji wytłoczona na okładce.
  • Wyprodukowano na Krymie.

Ale nie pamiętam ceny, szczerze mówiąc, kupiłem wtedy wiele rzeczy,

w rzeczywistości

W porządku, jeśli tego nie otworzysz. Bo „autopsja” naprawdę pokazuje rybę, ale dziwną, pachnącą niezrozumiale, ale na pewno nie sardynkę, rozpadającą się i unoszącą się w strasznej, mulistej solance.

instagram viewer

Producent - „Fortuna Krym” nawet nie zadał sobie trudu, aby wskazać na etykiecie, jaki rodzaj ryby jest w środku, decydując się ograniczyć do uogólniającej definicji „ryby”.

Ale zobaczyłem to później, kiedy otworzyłem puszkę, byłem przerażony i zacząłem przeglądać kompozycję... Nawiasem mówiąc, teraz musisz nabrać nawyku robienia tego przy zakupie.

Były cztery kawałki tak zwanej „sardynki”, reszta to okropna marynata. Co prawda po chwili, aby zrobić zdjęcie do artykułu, dla zainteresowania otworzyłem drugą puszkę. Ale było w nim już 5 sztuk. Ale to w żaden sposób mnie nie pocieszyło...

Nadal postanowiłem spróbować. Nie było jasne, jaka to ryba, może mintaj, może coś innego... Smak jest w pełni zgodny z wyglądem. To znaczy w szkolnej pięciostopniowej skali - o „2”.

Kiedy stało się jasne, że takiego „półfabrykatu” nie da się postawić na stole, a zupy z niego nie da się ugotować, a sałatki nie da się zrobić, musiałem go posłać pod stół - do kota. Mój ogoniasty ekspert wydał ostateczny werdykt „sardynce krymskiej”: nie można jeść! Odwrócił się z urazą i wyszedł.

Dlatego przy wyborze produktu nie kieruj się napisem „GOST” - to nie gwarantuje na długi czas stuprocentowa jakość i „smak dzieciństwa”.

Podnieś palce, zasubskrybuj kanał, będę bardzo zadowolony.😊Nie mogę się też doczekać spotkania na mojej nowej, interesującej stronie internetowej„4 SEZONY OGRODNIKA”