Po zimie wybrałem się do daczy w połowie kwietnia. Śnieg wokół łaźni prawie się stopił, co oznaczało, że czas zacząć pracę. Przede wszystkim zajął drzwi. Do otwieranej skrzynki potrzebne było drewno 159 * 50 mm, po które poszedłem na rynek budowlany. Otwarcie zajęło około trzech godzin - biorąc pod uwagę wszystkie przerwy w dymie.
Kiedy wyciągałem ostatnie tarcice, ściana zaczęła się wybrzuszać. Korony wygięły się w łuk pod ciężarem wanny - przy braku mocowania. Aby zaradzić tej sytuacji, użyłem podnośnika i dużego imadła. Za pomocą imadła zdjął dwie belki wzdłuż krawędzi i wyprostował konstrukcję. Śrubokrętem złapałem wyprostowany pręt śrubami 100 mm. Po operacji prostowania drewna montaż ościeżnicy przebiegał jak w zegarku.
Następnym krokiem było uszczelnienie ścian łaźni parowej od wewnątrz. Przez kilka dni szukałem w Internecie szczegółowych instrukcji, aby nie popełniać błędów. Odpowiedź znalazłem w najbardziej nieoczekiwanym miejscu - na stronie internetowej, gdzie rozmawiano o uszczelnieniu domków z bali w czasach carskich.
W efekcie zdecydowałem się na trzy rodzaje uszczelnień: szerokie (100 mm), średnie (50 mm) i wąskie (20 mm). Do uszczelniania użyłem kilku narzędzi - listwy brzozowej, stalowej płyty i dłuta.
Ściany zostały przetworzone w następujący sposób:
1. Biorę mech w prawą rękę i skręcam w ciasny plik;
2. uszczelką wbijam opaskę uciskową w szczelinę;
3. Biorę młotek w prawą rękę i wbijam opaskę uciskową w otwór;
4. Dodaję drugą opaskę uciskową, jeśli pierwsza wchodzi całkowicie w szczelinę.
Uszczelnianie to długa i monotonna praca, w której najważniejsza jest wytrwałość.
Kiedy skończyłem to zadanie, przeszedłem do fundamentu pieca. Zakładka poszła dobrze i obejmowała kilka etapów:
1. Wyciągam dół 80 cm;
2. Wyciągam ziemię, wlewam 30 cm piasku i ubijam;
3. Instaluję szalunek na wykopie i wypełniam go betonem;
4. Siatkę zbrojącą układam na 15 cm betonu;
5. wylej kolejną warstwę betonu i ponownie ułóż siatkę (powtarzam te kroki na szczycie szalunku).
Zrobiłem beton na ulicy i zaniosłem go do łaźni w wiadrach. Zmieszano go z 4 wiadrami żwiru, 2 wiadrami piasku i wiadrem cementu. Dodawano wodę aż do uzyskania kremowej konsystencji. Podkład zabezpieczono folią i pozostawiono do wyschnięcia na 7 dni. Po wyznaczonym czasie położyłem na nim materiał dachowy i położyłem cegłę na podłodze. Pozostaje tylko otynkowanie powierzchni i zamontowanie piekarnika.
Na początku maja przeszedłem na werandę - planowałem zrobić ramę i lekkość. Podstawa werandy została wykonana zgodnie ze standardowym schematem:
1. kopanie dołu na bagnecie łopaty
2. Wypełniam dół piaskiem, ubijam go i kładę szalunek;
3. Układam beton, wzmacniając go siatką zbrojeniową w trzech warstwach;
4. Podstawę wykonuję z resztek cegieł (bo taśma wyszła bardzo mała);
5. Położyłem taśmę pokrycia dachowego, położyłem cegłę i tynkowałem fundament.
Następnie moja uwaga skupiła się na sufitach w wannie. Do ich obróbki przygotowałem wcześniej folię i podszewkę. Kupiłem na rynku 6 metrów materiału do ociepleń. Po ułożeniu folii przystąpił do tapicerowania klapą. Ta operacja zajęła mi 4 godziny - blask folii, który utrudniał pracę.
Na poddaszu położono izolację bazaltową. Bazalt układał się tak precyzyjnie wzdłuż bali, że służył jako niezawodna izolacja stropu. Pokrył warstwę bazaltu calową deską i tymczasowo przymocował ją śrubami do belek stropowych.
Dla szybkości ruchu zrobiłem szorstką podłogę - żeby nie wskakiwać na deski. Ten krok jest opcjonalny - zostałem na nim wyłącznie w trosce o wygodę. Planuję wykonać ostatnią podłogę wielowarstwową, a także położyć izolację.
Tak więc w majowe wakacje skończyłem uszczelniać ściany i wysuszyć fundament. Teraz przyszedł czas na budowę werandy, o której opowiem w następnej części. Polub to, jeśli chcesz zobaczyć sequel. Przed nami jeszcze wiele etapów budowy.