W święta noworoczne moja żona i ja (zgodnie z kanonami kina radzieckiego) uwielbiamy chodzić do łaźni. Czasami pierwsze „wypady” odbywają się już w grudniu, ale w tym roku zima z przymrozkami zaczęła się później, więc odkładaliśmy ją. Po przeprowadzce do nowego obszaru stanęliśmy przed poważną kwestią znalezienia nowej wanny. Nie chciałem iść do publicznego, a prywatne łaźnie parowe mają najbardziej spolaryzowane recenzje, co skłoniło mnie do domysłów.
Po długich poszukiwaniach udało mi się zatrzymać w lokalu, który znajdował się obok naszego domu. Jest to osobny dwukondygnacyjny budynek, łączący saunę i niewielkie SPA. W łaźni obowiązują standardowe stawki - dzienna wizyta jest tańsza niż nocna.
Przy wielogodzinnym zwiedzaniu jest rabat, ale nam go nie było. Remont w łaźni parowej został wykonany w taki sposób, że chciałem wyjść dużo wcześniej niż w płatnym czasie. Jaką radość nas czekała w tej pięknej saunie, dedykuję dzisiejszy wpis.
Wszystko dla klientów
Po raz pierwszy zetknąłem się z tym, że w łaźni podłoga została ułożona nie z desek, ale z płytek. Owszem, płytki mogą być łatwe w utrzymaniu czystości, ale dla zwiedzających stanowią realne zagrożenie życia. Nawet w publicznych basenach śliskie powierzchnie były pokryte gumowymi matami. Ale w tej kąpieli działaliśmy wyłącznie na własne ryzyko i ryzyko. Rezultat nie trwał długo - miałem szczęście, że dostałem kilka siniaków na kolanach. Żona wysiadła z lekkim przerażeniem.
Cała atmosfera „sauny” pozostawiała wiele do życzenia. Od razu widać, że wszystko to nie było robione dla ludzi, ale dla oszczędności. Ławki ustawione są wysoko - wspinać się może tylko osoba bardzo zręczna i świetnie rozciągająca się. Jeśli pamiętasz o śliskich płytkach, staje się to podwójnie zabawne.
Słabe oświetlenie też nie dodaje komfortu - wydawało mi się, że pojedyncza latarnia ledwo żyje. Jego światło nie wystarczyło nawet do prawidłowego oświetlenia termometru. Musiałem okresowo wstawać i podchodzić do niego, aby monitorować wskaźniki.
Perfekcja w szczegółach
Usługa kąpieli, którą wybraliśmy to tylko pozdrowienia z lat 90-tych. Biorą pieniądze za wszystko, jeśli chcą - nawet za powietrze. Oferują zapłacić za dosłownie wszystko - od szlafroków i kapci po talerze i noże. Nie jest dla mnie jasne, co spowodowało taką odrażającą politykę cenową, może poza szaleństwem menadżera. W efekcie trzy godziny, które spędziliśmy w wannie, kosztowały nie planowane 3000 rubli, ale 5300.
Do przyjemnych wrażeń z łaźni parowej należy dodać zniszczone ściany, postarzałe ławki i działający „zgodnie z nastrojem” prysznic. Wszystko to można spodziewać się w publicznej łaźni za znacznie niższą cenę.
Ale w prywatnym przedsiębiorstwie takie zaniedbanie wydaje się absolutnie nieuzasadnione, jeśli pamiętasz cennik. Cóż, smutne doświadczenie jest również przeżyciem. Od teraz będę szukał dokładniejszej kąpieli lub zorganizował własną kąpiel na balkonie