Nie bez powodu zbudował łaźnię w zeszłym roku lub „Jak uratowaliśmy się przed koronawirusem w łaźni”

  • Dec 10, 2020
click fraud protection

Wybór łaźni okazał się dla mnie niezwykle długim i przyjemnym doświadczeniem. Problem w tym, że mój letni domek, rodem z czasów radzieckich, ma skromną powierzchnię i nie odpowiada moim carskim ambicjom.

Sytuacji nie poprawiają redliny czosnkowo-truskawkowe obsiane ciągłym lasem. Z miejscem nadającym się na budowę dobrej jakości łaźni jest bardzo ciasno - musiałem się wydostać.

Odpowiednim formatem łaźni parowej do mojego letniego domku okazał się kwadrat - 4 * 4 metry. Do kameralnego towarzystwa przyjaciół i rodzinnych wycieczek nadaje się, ale więcej nie jest wymagane. Chciałem zachować „autentyczność” wanny, dlatego wolałem profilowaną belkę 150 * 150. Oczywiście nie logi, ale liczy się zakos. Nie chciałem w ogóle eksperymentować z gazobetonem lub ramami ze słowa.

Mając zerowe umiejętności budowlane, postanowiłem nie udawać profesjonalisty i od razu zamówiłem gotowy dom z bali. Dla mnie jest mniej udręki, a dla sąsiadów mniej powodów do śmiechu. Resztę oparłem na internecie i starych, dobrych forach.

instagram viewer

Bez wahania zdecydowałem się na fundament - śruba i basta. Jest łatwy do obliczenia logicznego i pozwala na ręczne obliczenie prawdopodobieństwa „wybrzuszenia”, unikając przykrych niespodzianek.

Razem z moim synem wbili dziewięć pali B89 o długości dwóch i pół metra. Ściśle przestrzegano całej technologii układania pali - zostały one przycięte do poziomu, zabetonowane i przytwierdzone do głowicy. Potem wydarzył się cud i dom z bali został sprowadzony jeszcze przed terminem. Pomimo 6-metrowej długości materiał okazał się suchy i lekki.

Od rozładunku drewna do wbicia ostatniego gwoździa zajęło to tylko 3 dni. Tym razem wystarczyło położyć podłogi, zamontować drzwi, skompletować chatę z bali i zamontować dach.

Po odejściu „stolarzy” włożyłem okna, wykończyłem podium pod piecem i zamontowałem sam piec, położyłem rurę i zrobiłem jeszcze tysiąc małych rzeczy. Te operacje zajęły mi resztę mizernych wakacji. Po powrocie do pracy tempo pracy znacznie się zmniejszyło, ponieważ podczas krótkich wizyt trzeba było zabrać się do pracy. Praca mistrza się boi (nawet kogoś takiego jak ja) - do września 2019 roku budowa została zakończona.

Kiedy usłyszałem w telewizji, że koronawirus umiera w wysokich temperaturach, pomyślałem o wizycie w łaźni z całą rodziną. Ale co mogę powiedzieć, samo Ministerstwo Zdrowia serdecznie doradziło obywatelom, aby wydmuchiwali gorącą parę w celu infekcji. Czując się jak odkrywcy szczepionki, moja żona i ja spakowaliśmy torby i pojechaliśmy z dziećmi na tydzień do daczy. Na szczęście tydzień został uznany za niepracujący. Steam - nie chcę)

Przygotowane miotły jałowca, olejek eukaliptusowy do oczyszczenia dróg oddechowych. Zaopatrzyliśmy się nawet w herbatę z miodem i ziołami leczniczymi. Podczas gdy fala paniki przetoczyła się przez „nasz ogromny”, byliśmy szczęśliwi w małym raju zbudowanym z drewna. Dziecięcy piekarnik dawał tak czyste i destylowane powietrze, że w ogóle nie chciałem wychodzić z łaźni parowej. Syk wody po kamieniach to tylko piosenka dla moich uszu.

Chętnie zostanę na daczy do końca maja, ale pracodawca zdecydował inaczej. Kryzysy to kryzysy, ale biznes musi utrzymać się na powierzchni. Po przyjeździe do Moskwy wszyscy doświadczyliśmy dotkliwego braku oparów światła we krwi.

A potem Sobyanin był zadowolony z rychłego wprowadzenia cyfrowych przepustek - teraz penetracja ojczyzny nie będzie tak łatwa. Możemy mieć tylko nadzieję, że pandemia ustąpi do czerwca, aby z korzyścią rozpocząć sezon letni.