Zbudowałem łaźnię własnymi rękami w ciągu 2 lat: udane doświadczenie budowlane

  • Dec 10, 2020
click fraud protection

Kiedy przeprowadziliśmy się do nowego miejsca, dla wygody była tylko toaleta. Odnawiając spalony dom, dotarło do nas, że bez kąpieli nie będzie normalnego życia. I wcale nie dlatego, że uważamy się za wyrafinowanych kąpiących się. Brakowało miejsca, w którym można by się dokładnie umyć. Oczywiście mieliśmy wodę. Na miejscu ożywiliśmy studnię, z której regularnie dostarczano wodę. Ale mycie chochlą lub szklanką w dłoniach to wciąż przygoda.

Gdy śnieg się stopił, postanowiliśmy przejść od teorii do praktyki. Po długiej debacie doszliśmy do wniosku, że łaźnię zbudujemy w północno-wschodnim narożniku terenu, gdzie przebiega granica z lasem. Później wielokrotnie żałowałem podjętej decyzji, ale, jak mówią, to zupełnie inna historia.

Według materiałów wybór padł między ramą a kłodą. Rama jest cieplejsza, ale może nie przetrwać wilgotnych warunków. W efekcie zgodziliśmy się na drugą opcję i zamówiliśmy bale kwadratowe. Następnym krokiem było położenie fundamentów. Wszystko szło jak w zegarku - wykopywanie ziemi, budowa szalunków, mieszanie betonu. Fundament nie jest doskonały, ale akceptowalny. Jedyna rzecz - bok wyszedł trochę falisty.

instagram viewer

Kiedy przyniesiono kłody, zaczęli traktować je środkiem antyseptycznym i opóźniającym palenie. Po wewnętrznej stronie materiału zrobiłem „sztuczne pęknięcie”, aby drzewo wiedziało, gdzie pęknąć w przyszłości. Montaż domu z bali trwał około miesiąca, po czym moja uwaga skierowała się na dach. Do jego budowy użyłem wiszących krokwi z dolnymi wiązaniami. W przyszłości przejęli funkcję belek stropowych.

Dach został zainstalowany w następujący sposób: umieściliśmy trójkąt na ziemi, następnie podnieśliśmy go, wyrównał ze znakami na ścianach i przymocowaliśmy. Jesienią tego samego roku niezawodna rama była chroniona tymczasowym dachem wykonanym z pokrycia dachowego. Zima okazała się wystarczająca, aby bunkier całkowicie opadł. Z powodu osiadania stało się nieoczekiwane: pęknięcia nad oknami i drzwiami zmniejszyły się. Musiałem obniżyć dylatacje na słupach o kilka centymetrów.

Wkrótce zamówiliśmy ostateczną wersję metalowego dachu. Rozmiar został dobrany tak, aby jeden arkusz wystarczył na pokrycie całego stoku. Nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie (arkusze są długie), ale nie było połączeń. Do podszewki wewnętrznej użyto podszewki. Do łaźni parowej - wapno, do pozostałych pomieszczeń - sosna. Półki zrobiłem z sosny i przykryłem deskami firmy Abash (bo się nie nagrzewają).

Kupili metalowy piec, niczego na wierzchu nie postawili. Piec był wypełniony talk (zajęło to około 40 kilogramów). Odmówiłem pieca ceglanego z prostego powodu - długo się nagrzewa, a my jesteśmy wyjątkowo niecierpliwymi ludźmi. Dzięki metalowej kuchence łaźnia parowa nagrzewa się natychmiast, a także szybko schładza. Ten ostatni czynnik w ogóle nam nie przeszkadza, ponieważ nie ma potrzeby utrzymywania ciepła w wannie przez pół dnia.

Reasumując powiem, że nasz eksperyment zakończył się sukcesem. Łaźnia została zbudowana niedoskonale, ale spełnia swoje główne zadanie - daje lekką parę i rozwesela.

Coś, co zrobiliśmy dobrze i coś schrzaniliśmy. W każdym razie jest to pierwszy budynek wykonany ręcznie od początku do końca.