Średniowieczne pisarstwo książkowe zawsze interesowało badaczy i laików, ponieważ nie tylko teksty, ale także projekty różnych rękopisów niosą często wiele unikalnych informacji. Były w nich jednak również takie ilustracje, których pochodzenie i znaczenie do dziś nie są w pełni zrozumiałe. Mowa o obrazkach, które rysowano na marginesach książek, a często przedstawiano tam sceny bitew rycerskich z… ślimakami.
Historycy odkryli dziesiątki średniowiecznych rękopisów o nietypowym wyglądzie, w których na marginesach umieszczano obrazy, które nie miały nic wspólnego z treścią tekstu. We Francji tych przykładów jest najwięcej, a rysunki poza treścią główną nazywano marginaliami. Mieli też inną, znacznie bardziej rzucającą się w oczy nazwę - „droleri”, która z francuskiego jest tłumaczona jako „ekscentryczność”. Wyróżniały się wysoką szczegółowością i nasyceniem odcieni przy stosunkowo niewielkim rozmiarze.
Ale najbardziej uderzające wśród średniowiecznych wyrzutków były te, które przedstawiały bitwy rycerzy z „potworami” w postaci ogromnych jednorożców lub ślimaków. A jeśli logikę pojawienia się pierwszego w postaci straszliwego wroga można jeszcze jakoś wyjaśnić, to historycy od dziesięcioleci borykają się z zagadką demonizacji ślimaków. Według Novate.ru pierwsze takie sceny batalistyczne pojawiły się w książkach pod koniec XIII wieku.
Interesujący fakt: takie ilustracje mogły zdobić nie tylko rękopisy. Znany jest również wizerunek sceny bitwy rycerza z siekierą i ślimaka z głową psa, który znajduje się na fasadzie katedry Saint-Jean w Lyonie.
Obraz ślimaków na takich zdjęciach był inny. Na przykład często rysowali głowę psa, kota lub jelenia. Rozmiarami często przekraczały wymiary walczących z nimi rycerzy, a czasem odwrotnie – przedstawiano je jako dość małe. Czasami kobiety, a nawet inne zwierzęta, takie jak smoki, psy, małpy, a nawet zające, okazywały się przeciwnikami ślimaków na marginesie.
Jednak największą tajemnicą takich obrazów jest oczywiście wybór przeciwnika na dzielnego rycerza. Naukowcy przedstawili wiele wersji, które próbują wyjaśnić, dlaczego pozornie nieszkodliwy mięczak w muszli wydawał się tak strasznym potworem. Wszak na wielu marginaliach i obrazach o podobnej fabule rycerz pojawił się nawet jako pokonany „straszny potwór” i prosząc o litość ogromnego ślimaka.
Jedną z najczęstszych hipotez dotyczących tego umiejscowienia ślimaków jest założenie mistycznej aureoli, jaką obdarzono te stworzenia w średniowieczu. Tak więc, według Novate.ru, jeśli początkowo ślimak kojarzył się z rozwagą i ostrożnością, później nabrał symboliki tchórzostwa. Nieśmiały ślimak w tym czasie stał się nawet postacią w utworach literackich, na przykład w The Romance of the Fox. Dlatego badacze sugerują, że wizerunek ślimaka jako strasznego potwora był rodzajem alegorii na zbroję samych rycerzy, którzy przykuwszy się od stóp do głów w zbroi, bez niej do wroga na polu bitwy, wyszedł. Tak więc ilustracja bitew rycerza i gigantycznego ślimaka była wyrazem szyderczego stosunku do tchórzostwa średniowiecznych wojowników w zbrojach.
Inna niezwykła sugestia sugeruje, że w postaci ślimaków na niektórych z tych obrazów może przedstawiciele ludu Longobardów, czyli Longobardów, którzy słynęli w całej społeczności europejskiej ze swoich tchórzostwo. W tym czasie historia znała już kilka przykładów, kiedy wojownicy Lombardii po prostu uciekli z pola bitwy, na przykład podczas bitwy z armią Karola Wielkiego.
W dodatku głównie ci ludzie na bezmiarze Francji polowali na lichwę, co uchodziło za bardzo haniebne zajęcie. I z każdym przejawem niebezpieczeństwa Longobardowie chowali się w domu, jak te ślimaki w muszlach. Żywym przykładem wyśmiewania tchórzostwa tych ludzi był popularny średniowieczny wiersz o wymownym tytule „O Lombard i ślimak”, który mógłby stać się jednym ze źródeł pojawienia się marginalii z fabułą bitwy rycerskiej i rycerskiej ślimaki.
Mniej popularną wersją pojawienia się ślimaka na obrazach jako zaprzysiężonego wroga był ich rozgłos wśród ludzi jako szlachetnych szkodników dla rolnictwa. W średniowieczu często zdarzały się nawet próby ślimaków, a także gąsienic, chrząszczy i szczurów. Jednak to założenie nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego to rycerze, a nie chłopi walczą z gigantycznymi ślimakami na obrazach, ponieważ wielu badaczy uważa to za mało prawdopodobne.
Inną opcją, dlaczego rysunki na marginesach wyglądały dokładnie tak, było twierdzenie, że ślimaki kojarzą się z przedstawicielami klasy arystokratycznej. Wielu ludziom wydawali się takimi mięczakami, które robią tylko całe życie, że powoli wspinają się po szczeblach kariery, prosząc za to o przychylność przełożonych. Dlatego uważa się, że za pomocą takich obrazów wyśmiewano sposób życia arystokratów.
>>>>Pomysły na życie | NOVATE.RU<<<<
Walka ze ślimakiem na obrzeżach porównywana jest także do niekończącej się walki rycerzy z grzechem żądzy. Rzeczywiście, ze względu na fakt, że mięczak ma zarówno męskie, jak i żeńskie narządy płciowe, w czasach starożytnych uosabiał go pożądanie fizyczne. Całkiem zbliżona do powyższego jest również wersja, w której ślimak na ilustracjach mógłby uosabiać rogacza męża. Istnieje również bardziej filozoficzne podejście do wyjaśniania przedstawiania ich jako potworów – były one związane z nieuchronnie obecnym czasem, w którym rycerze próbowali walczyć.
Znalazło się miejsce w długiej serii uzasadnień zjawiska „ślimaczych” marginesów i czysto praktycznego. Wiadomo więc, że w średniowieczu księga była prawdziwym skarbem i zadbano o nią jak okiem oka. Ale ślimaki były znanymi szkodnikami manuskryptów. Dlatego najbardziej przesądni ludzie tamtej epoki mogli przedstawiać sceny bitew z nimi na marginesach kart jako rodzaj amuletu do księgi.
Chcesz dowiedzieć się więcej o popularnych, ale niedokładnych informacjach na temat zbroi średniowiecznych wojowników? Potem przeczytaj: 7 szkolnych nieporozumień i szczerych mitów na temat zbroi rycerskiej
Źródło: https://novate.ru/blogs/050522/62902/