Wyrzutnia rakiet BM-13 Katiusza jest tym samym znakiem rozpoznawczym Armii Czerwonej podczas II wojny światowej, co czołg T-34, pistolet maszynowy Szpagin czy samolot szturmowy Ił-2. W historii dobrze wiadomo, w jaki sposób przeciwne strony są w stanie przejąć od siebie najbardziej udaną broń. Rodzi to pytanie: jeśli BM-13 były naprawdę tak dobre, to dlaczego nazistowskie Niemcy nie zrobiły czegoś takiego dla swojej armii?
„Najlepszą bronią Rosjan jest artyleria. Walczyłem w wielu krajach, ale nigdzie indziej nie widziałem takiej artylerii. Nasza firma straciła 80% swojego personelu, z czego połowę zniszczył ostrzał artylerii rakietowej, jej użycie zniechęca naszych ludzi do wszystkiego chęć ataku” – takie słowa znalazły się w protokole przesłuchania niemieckiego jeńca wojennego wziętego w jednej z bitew poprzedzających wydarzenia na Wybrzuszenie Kurskie. Jednak oczywiście artyleria rakietowa była nie tylko w Armii Czerwonej.
Historia artylerii rakietowej w XX wieku rozpoczęła się na długo przed II wojną światową. Rozwój takich systemów został przeprowadzony w Niemczech, ZSRR i innych krajach. Głównym problemem wszystkich prac była wyjątkowo wątpliwa celność ognia. Jednak rozumiejąc doświadczenia I wojny światowej, inżynierowie początkowo rozważali wielokrotne systemy rakietowe wyłącznie jako środek do dostarczania amunicji chemicznej. Te trujące chmury gazu odpierają słabą dokładność posadzki pocisków. Jednak ostatecznie wszystkie strony zrezygnowały z masowego użycia broni chemicznej podczas II wojny światowej ze względu na jej niebezpieczeństwo i nieprzewidywalność.
Dla Związku Radzieckiego powszechne użycie artylerii rakietowej było w dużej mierze środkiem wymuszonym. Dramatyczny rok 1941 doprowadził do tego, że ZSRR stracił wiele klasycznych armat i, co ważniejsze, ciągniki artyleryjskie, z którymi przed wojną nie było zbyt dobrze. To właśnie wtedy zaczęło rosnąć zainteresowanie systemami rakiet wielokrotnego startu. Pomimo wielu niedociągnięć MLRS miał również szereg zalet: pociski dla nich były dość proste w produkcji, z wyjątkiem Co więcej, system umożliwił praktycznie jednoczesne objęcie ogniem całego placu, czego nie udałoby się wykonać przy pomocy konwencjonalnej armaty artyleria.
Armia Czerwona musiała dosłownie eksperymentalnie znaleźć najlepszy sposób na użycie Katiuszy. Początkowo próbowali nawet zamontować je na fortyfikacjach wybrzeża i wykorzystać jako obronę przeciwokrętową. Do 1942 r. armia i Komitet Obrony Państwa w końcu dowiedziały się, jak używać praktycznie nowego rodzaju broni. Ponadto armia pilnie potrzebowała mobilnej artylerii, która mogłaby nadążyć za formacjami czołgów.
Przy braku traktorów artyleryjskich konwencjonalna artyleria nie była najlepszym wyborem. Kolejna sprawa to MLRS montowane na ciągnikach, cysternach i ciężarówkach. Ponadto „Katyusha” i „Andryusha” mogły być produkowane w fabrykach, które nigdy nie zajmowały się produkcją broni artyleryjskiej. Pozwoliło to Armii Czerwonej jeszcze szybciej nadrobić deficyt artylerii. I pomimo licznych problemów z poziomem jakości (przede wszystkim amunicji, został podciągnięty do koniec 1943 r.), "Katiuszy" okazały się strasznie skuteczne, zwłaszcza na linie niemieckich fortyfikacji i piechoty formacje.
A co z MLRS w Rzeszy? Niemcy mieli własną artylerię rakietową. Wystarczy przypomnieć sześciolufowy „Nebelwerfer”. Jednak niemieckie odpowiedniki Katiuszy nie były tak naprawdę rozpowszechnione. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że Wehrmacht od samego początku wojny bardzo dobrze radził sobie z artylerią. W tym ciężkie. Równie dobrze było z ciągnikami artyleryjskimi. Wehrmacht nigdy nie stanął przed pilną potrzebą znalezienia czegoś, co zastąpiłoby konwencjonalne działa, dlatego znacznie mniej uwagi poświęcono MLRS. Tylko jaki był koszt floty „niemieckich” ciężkich dział, które po zajęciu Czech trafiły do armii Rzeszy jako trofea.
>>>>Pomysły na życie | NOVATE.RU<<<<
Głównymi innowatorami w dziedzinie MLRS w Niemczech podczas II wojny światowej były oddziały SS. Najwięcej systemów artylerii rakietowej używały działające na południu formacje generała porucznika Paula Haussera. Oddziały SS posiadały najbardziej reprezentatywną flotę MLRS. Jak na ironię, chociaż niemieckie systemy generalnie miały lepszą celność niż sowieckie katiusze, Niemcy byli stale niezadowoleni ze skuteczności własnych MLRS. Uważali celność za niewystarczającą, co również odcisnęło swoje piętno na decyzjach dowództwa o skali wprowadzenia tego typu broni do wojsk.
Jeśli chcesz wiedzieć jeszcze ciekawsze rzeczy, to powinieneś poczytać o tym jak żołnierzom Armii Czerwonej udało się przeżyć noc na ziemi w 40-stopniowym mrozie.
Źródło: https://novate.ru/blogs/140421/58577/
TO INTERESUJĄCE:
1. Nagant: dlaczego nie lubili go rosyjscy i radzieccy oficerowie
2. Pistolet Lerker i Kuppini: dlaczego skuteczna broń do samoobrony została zakazana
3. Dlaczego czołgi mają palce gąsienicowe z kapeluszem do wewnątrz, a traktory - na zewnątrz? (wideo)